czwartek, 31 sierpnia 2017

Powrót do Bolczowa

Dzisiejszym postem chcę zaprosić Was w Bieszczady. Co ma do tego Bolczów? Ano już tłumaczę. Całkiem sensownie. Pojechaliśmy w Bieszczady w podróż poślubną. Na gapę. Bo od naszego ślubu minęły już dwa lata. Znaleźliśmy więc prawdziwych nowożeńców - Karolinę i Kamila. I to z nimi ruszyliśmy w drogę. No tak, wciąż nie wiecie, skąd ten Bolczów. Odpowiadam: wieczór panieński Karoliny.

Zamek Bolczów

czwartek, 24 sierpnia 2017

Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 7: Zagadkowa Korzkiew... i całkiem oczywisty Wawel!

Skoro nie udało nam się dzień wcześniej, rakiem ruszyliśmy pod Jaskinię Ciemną. Kręcący się w jej pobliżu ludzie dodali nam otuchy. Dziś się uda! Nie musieliśmy długo czekać. Jeszcze tylko ostrzeżenie o chłodzie i ciemnościach, wchodzimy do środka.

sobota, 6 maja 2017

Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 6: O oćcu Kazimierza, czyli Władysławie (Łokietku)

Pamiętacie? Ostatnio widzieliście nas w Olkuszu. Suszyliśmy się w czeluściach hostelu w pobliżu stacji benzynowej, gdzieś przy wylocie na Kraków. Mieliśmy na to całą noc. Nic więc też dziwnego, że teraz - skoro świt - czekamy już na autobus do Ojcowa.
No... może nie do końca aż tam. Kierowca wysadził nas w pobliżu granicy Ojcowskiego Parku Narodowego. Wystarczyło przedreptać jedną czy dwie wsie. W mgnieniu oka znaleźliśmy się przy wejściu do parku.
Trafiliśmy na szlak, który prowadził do Groty Łokietka. Postanowiliśmy tam zajrzeć. Mieliśmy szczęście. Akurat zbierała się grupa i w ciągu kilku minut miało rozpocząć się zwiedzanie. Jaskinię doskonale do tego przygotowano. Poszczególne komory i korytarze połączono drewnianymi schodami. I oświetlono. Docenimy to, zwiedzając Jaskinię Ciemną. Ale o tym później.
Grota Łokietka w Ojcowskim Parku Narodowym

środa, 3 maja 2017

Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 5: Bo się spóźnimy!

W poście o przygotowaniach do wędrówki Szlakiem Orlich Gniazd zamieściliśmy plan naszej wyprawy. Jasne, z zastrzeżeniem, że zweryfikuje go rzeczywistość. Dlatego też nie traktowaliśmy go całkiem serio. Trzymaliśmy się jednak jednej myśli - z Bydlina musimy wydostać się PKS-em. A te odjeżdżają z częstotliwością dwóch kursów na dzień. Na ósmą rano nie zdążymy. Jesteśmy przecież w Pilicy, po drodze jeszcze ruiny w Smoleniu. Ale... 15.43 brzmi już całkiem realnie. No to ustalone - co by się nie działo, musimy dotrzeć na czas.
Szlak Orlich Gniazd - odcinek z Pilicy do Bydlina

Jako że do wędrowania mamy wyjątkowe szczęście, co by się nie działo oznacza dla nas moc atrakcji. No, dalej! - co przebije duchy Bolczowa?

niedziela, 30 kwietnia 2017

Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 4: Szukasz skarbów czy śmierci?

Dziś odpoczywamy. Damy zawieźć sobie tyłki do Podzamcza. Zwiedzimy Ogrodzieniec. Potem przespacerujemy niecałą "dwudziestkę", by dostać się do Pilicy. Tam - obejrzymy pałaco-zamek, zjemy pizzę, wynajmiemy apartament i pokrzyczymy na piłkarzy. W końcu Mundial.


Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 4: Ogrodzieniec i Pilica

niedziela, 2 kwietnia 2017

Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 3: Spacer w chmurach

Trzeci dzień marszu Szlakiem Orlich Gniazd. Na trasie: Mirów, Bobolice, kto wie – może i Morsko. Zapowiadało się świetnie. Było... jeszcze lepiej!

niedziela, 5 marca 2017

Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 2: To jak wyglądał ten Ostrężnik...?

Plan był taki – rano ruszamy z Olsztyna, wieczorem, tj. po jakichś 30 km, jesteśmy w Bobolicach. Coś nie poszło. Endomondo mówi, że zrobiliśmy 35 km. Z hukiem dotarliśmy do Trzebniowa, rzut beretem od Ostrężnika. Ano tak jakoś.

Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 2.: Olsztyn k. Częstochowy - Ostrężnik

sobota, 4 lutego 2017

Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 1: Częstochowa i Olsztyn

Olsztyn k. Częstochowy

Nasz pierwszy marszourlop. Pierwszy wspólny. I pierwszy w ogóle. Dziwne, że tak późno. Bo dajmy na to – taka para, on bez prawka, ona ma, ale w stanie idealnym, praktycznie nieużywane, jeszcze z panieńskim nazwiskiem. Więc albo wsiąść w pociąg do Kołobrzegu i leżeć tydzień plackiem, no albo zawierzyć własnym stopom i ruszyć w Polskę.

niedziela, 8 stycznia 2017

Jarmark bożonarodzeniowy w Dreźnie

Weihnachtsmarkt w Dreźnie

Pracuję w galerii handlowej. Zaraz po 1 listopada wprowadziliśmy „święta”. Choinki. Lampki. Kolędy w głośnikach. Zbyt dużo. I zbyt długo. Mimo to ostatni weekend przed Bożym Narodzeniem – wolny od pracy! - zgodziłam się spędzić na weihnachtsmarktcie. Z bardzo błahej przyczyny - na ów jarmark mieliśmy pojechać do Drezna. Z przyjemnością!