niedziela, 5 marca 2017

Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 2: To jak wyglądał ten Ostrężnik...?

Plan był taki – rano ruszamy z Olsztyna, wieczorem, tj. po jakichś 30 km, jesteśmy w Bobolicach. Coś nie poszło. Endomondo mówi, że zrobiliśmy 35 km. Z hukiem dotarliśmy do Trzebniowa, rzut beretem od Ostrężnika. Ano tak jakoś.

Szlakiem Orlich Gniazd. Dzień 2.: Olsztyn k. Częstochowy - Ostrężnik

Zaczęło się przyjemnie. Na szlak czerwony weszliśmy w centrum miasteczka. Bez straty czasu na poszukiwania właściwej ścieżki. Zabudowania zginęły gdzieś za plecami. Dokoła się zazieleniło, a przed nami wyrósł tzw. mały Giewont, czyli wzgórze Biakło.

Nie myślcie sobie, ten zdobyliśmy. Choć jak na każdy – nawet podrabiany - Giewont przystało, wśród tłumów. Trafiliśmy akurat na mszę. Nie chcąc przeszkadzać, po chwili napawania się widokiem (na zamek, ach!) ruszyliśmy w dół.

Biakło, czyli tzw. mały Giewont

Do Złotego Potoku idzie się długo. Czasami wśród lasów, często - wśród łąk i wiosek. Mało atrakcyjnie. I samotnie. Ale skoro tędy droga do Raczyńskich, chodźmy!



W Zrębicach warto przysiąść na chwilę przy kaplicy św. Idziego. Widać ją już z daleka, zaleta tej, no - ...monotonii pól.

Kaplica św. Idziego w Zrębicach


Do pałacu Raczyńskich w Złotym Potoku dotarliśmy w samą porę. Miało się na deszcz. Nie, żebyśmy zamierzali się w nim schronić. Pałac jest w złym stanie technicznym. Nie nadaje się do zwiedzania.

Pałac Raczyńskich w Złotym Potoku

Pałac Raczyńskich w Złotym Potoku

Na szczęście tuż obok jest Dworek Zygmunta Krasińskiego, w którym działa muzeum regionalne. W jego zbiorach znajdują się pierwsze wydania niektórych utworów wieszcza, portrety rodzinne oraz pianino, w wybór którego zaangażowany był sam Fryderyk Chopin, a które przeznaczone było dla Delfiny Potockiej.

Dworek Krasińskiego w Złotym Potoku

Dworek Krasińskiego w Złotym Potoku

W odróżnieniu od minionych kilometrów, kolejne były jednym z piękniejszych odcinków szlaku. Wreszcie piękne leśne ścieżki upstrzone skałkami. Wśród nich – Grota Niedźwiedzia.

Grota Niedźwiedzia

Grota Niedźwiedzia

Ruiny gotyckiego zamku Ostrężnik z XIV wieku miał być gdzieś tuż tuż. Szliśmy dość długo, tak nam się przynajmniej wydawało. W końcu zwątpiliśmy, czy aby czasem już go nie minęliśmy. Cofnęliśmy się do ostatnio widzianych drogowskazów. Nic w pobliżu nie wzbudziło naszych podejrzeń... Powtórzyliśmy więc trasę i ruszyliśmy dalej naprzód. Jest drogowskaz! Kilkadziesiąt metrów do ruin. Którędy? Hm. Po pomoc wstąpiliśmy do baru po drugiej strony ulicy:

  • Ruiny? A... na wprost, za tymi krzakami. Chwilę pod górkę.

Rzeczywiście. Znaleźliśmy ścieżkę. Po „chwili pod górkę” zobaczyliśmy kolejne skałki. Nie wiem, chcę wierzyć, że to wina zmęczenia. Czytamy tablicę, coś o wapieniach i jaskiniach, nic to - szukamy ruin. Obchodzimy wzgórze dookoła, wdrapujemy się na najwyższy wierzchołek. Nic.
  • ???
Wujek Google. Musimy przypomnieć sobie, jak dokładnie wyglądają te ruiny. Chwilę. E... wyglądają jak skałki, które obchodzimy chyba już trzeci raz. Faktycznie! Widzimy coś. Jakby mur.

Ostrężnik

Ostrężnik

Powtarza się dwie hipotezy. Według pierwszej zamek miał być nigdy nieukończony i szybko popaść w ruinę. Kłóci się to trochę z założeniami, które poczyniono w trakcie jego budowy, np. grubymi na ponad 2 metry murami.

Dlatego też za prawdopodobne uznaje się, że zamek bardzo wcześnie zniszczono, jeszcze przed końcem XIV wieku. Taka kara mogła spotkać jego właściciela, Władysława Opolczyka za rozbójnictwo (szczegóły tutaj).

Dość już tej bezradności. Poszukajmy noclegu. Mapa mówi, że niedaleko nam do Trzebniowa. Nadrukowali tam parę domków. Bez obaw. Mogę powłóczyć nogami jeszcze te kilka kilometrów. Zwłaszcza nową wąską asfaltówką, wśród zieleni.

Pierwsza napotkana agroturystyka i schronienie na najbliższą noc. Ach..., cudownie jest się położyć.

2 komentarze:

  1. Ładna trasa...
    Z tym Ostrężnikiem to pewnie podobnie jak z Trzewlinem opodal Wojnicza. Pewnie w naturalnie powstały krąg skał wapiennych wmurowano łomy wapienne i to po latach się zlało prawie nie do odróżnienia, natomiast reszta była drewniana i z czasem znikła bez śladu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, wyglądają podobnie (oceniając po zdjęciach, nie widzieliśmy go na żywo). W przypadku Trzewlina zarys murów wydaje się jednak wyraźniejszy, przez co może bliżej mu - mam wrażenie - do zamku Sokolec. Mieliśmy naprawdę trudne zadanie z tymi poszukiwaniami!

      Usuń