Pamiętacie?
Ostatnio widzieliście nas w Olkuszu. Suszyliśmy się w czeluściach hostelu w
pobliżu stacji benzynowej, gdzieś przy wylocie na Kraków. Mieliśmy na to całą
noc. Nic więc też dziwnego, że teraz - skoro świt - czekamy już na autobus do
Ojcowa.
No...
może nie do końca aż tam. Kierowca wysadził nas w pobliżu granicy Ojcowskiego
Parku Narodowego. Wystarczyło przedreptać jedną czy dwie wsie. W mgnieniu oka
znaleźliśmy się przy wejściu do parku.
Trafiliśmy
na szlak, który prowadził do Groty Łokietka. Postanowiliśmy tam zajrzeć.
Mieliśmy szczęście. Akurat zbierała się grupa i w ciągu kilku minut miało
rozpocząć się zwiedzanie. Jaskinię doskonale do tego przygotowano. Poszczególne
komory i korytarze połączono drewnianymi schodami. I oświetlono. Docenimy to,
zwiedzając Jaskinię Ciemną. Ale o tym później.
 |
Grota Łokietka w Ojcowskim Parku Narodowym
|
 |
Grota Łokietka w Ojcowskim Parku Narodowym |
Póki
co - Łokietek, który ponoć schronił się w tej grocie po ucieczce z Krakowa.
Przed ścigającymi go wojskami czeskiego króla Wacława II miał uratować go
pająk, który zasłonił wejście do jaskini pajęczyną. Dzięki temu - przez nikogo
nie zauważony - Łokietek mógł spędzić tutaj 6 tygodni. O wydarzeniach sprzed
wieków przypominają dziś nazwy komór tworzących jaskinię. I tak
np. zwiedziliśmy Salę Rycerską, Sypialnię i Kuchnię (znajduje się najbliżej
powierzchni ziemi, stąd obecność tutaj przebijających sklepienie korzeni).
Niektóre rzeczy się nie zmieniają. Wejście do jaskini wciąż zakrywa pajęczyna.
Tyle tylko, że dziś metalowa.
Grota
Łokietka zrobiła na nas duże wrażenie. Z rozbudzonymi apetytami
pomaszerowaliśmy pod Jaskinię Ciemną. Niestety, gdy "pani z okienka"
zaproponowała, byśmy poczekali, aż zbierze się dwudziestoosobowa grupa,
wymiękliśmy. W ciągu kwadransa nie pojawił się nikt. Wrócimy jutro.
W
ogóle! By dotrzeć do jaskini, minęliśmy imponującą bramę skalną - Bramę
Krakowską. Tworzą ją dwa wysokie na mniej więcej 15 metrów bloki skalne. Ponoć!
Ponoć co roku odległość między nimi się zmniejsza. Gdy bloki całkowicie się
zejdą, nastąpi... koniec świata.
 |
Brama Krakowska w Ojcowskim Parku Narodowym |
Dobrze,
skoro już Was ostrzegłam, chodźmy do Ojcowa. Zanim jeszcze zaczęliśmy
rozglądać się za noclegiem, podeszliśmy na zamek. Wstęp kosztował symboliczne
kilka złotych. W zamian mogliśmy do woli eksplorować resztki murów obronnych i
budynków mieszkalnych, bramę wjazdową, ośmioboczny obniżony stołp oraz
przykrytą kratą studnię. Oczywiście, w granicach rozsądku. Czyli wszystko to,
co pozostało z XIV-wiecznego gotyckiego zamku królewskiego.
 |
Zamek w Ojcowie |
 |
Studnia (zamek w Ojcowie) |
 |
Zamek w Ojcowie |
Zamek
zbudowano z polecenia Kazimierza Wielkiego. Może i z wdzięczności do ziem,
które dały schronienie jego ojcu. Nieco później, w latach 1536-1556 warownia
należała do Bony Sforzy. Jeszcze w tym samym stuleciu zaczęła podupadać.
Nocleg
z widokiem na zamek? Więcej - nocleg położony na szlaku, którym rano będziemy
kontynuować wędrówkę? Bierzemy! W dodatku naprawdę tanio. I ładnie. Zrzuciliśmy
plecaki i chwilę odpoczęliśmy.
 |
Noclegi przy Szlaku Orlich Gniazd |
 |
Z widokiem! |
Jakie
szczęście, że dni w czerwcu są tak długie. Zdążymy jeszcze przejść się do
Pieskowej Skały. Niestety, większa część szlaku biegnie szosą. Znajdą się
jednak tego jakieś plusy. Na przykład taki: kaplica zbudowana "na
wodzie". Naprawdę! W pierwszej chwili pomyśleliśmy, że kiedyś w tym
miejscu musiała istnieć kładka, na której doszło do jakiegoś objawienia lub
cudu.
Na tablicy przed budynkiem znaleźliśmy jednak inne wyjaśnienie. Otóż na początku XX w., czyli w latach, gdy ją budowano, miał
obowiązywać zakaz wznoszenia obiektów sakralnych na ziemi ojcowskiej (wydany
przez cara Mikołaja II). "Ziemi", nie - wodzie.
Kaplica wzbudza
zainteresowanie również ze względów architektonicznych. Ma reprezentować tzw.
styl ojcowsko-szwajcarski.
 |
Kaplica "Na wodzie" w Ojcowie |
Za
jego kwintesencję trzeba uznać kolejną przydrożną atrakcję... Maczugę
Herkulesa! Przyznam po cichu, że od strony Ojcowa jej zarys nie był dla nas tak
jednoznaczny. Coś świtało, ale nie byliśmy pewni. Jeszcze kilka kroków. Rzut
oka od strony zamku... Tak, ten widok nie pozostawiał wątpliwości. Wypisz,
wymaluj - ona. Piękna! Można zgłupieć. Człowiek nie wie, gdzie patrzeć. Na
skały. Na zamek. Każdy wybór będzie dobry.
 |
Maczuga Herkulesa (pierwszy plan) oraz zamek w Pieskowej Skale (w tle) |
 |
Zamek w Pieskowej Skale |
Nie
udało nam się wejść do zamku. Musieliśmy zadowolić się widokiem jego murów i
ogrodów z dziedzińca zewnętrznego. A szkoda. Bardzo. Nie zobaczyliśmy ani
arkadowych krużganków drugiego dziedzińca, ani wystawy ilustrującej dzieje
sztuki europejskiej. Mimo to bardzo nam się spodobał. Z jednej strony - z uwagi
na swoje położenie, z drugiej - urzekła nas moc detali, które go tworzą.
 |
Pieskowa Skała |
 |
Pieskowa Skała |
 |
Pieskowa Skała |
 |
Pieskowa Skała |
 |
Pieskowa Skała |
Zadbano
o nie podczas XVI-wiecznej przebudowy. Gotycki zamek królewski z XIV w. ubrano
wtedy w renesansowe szaty. Ach... Bardzo, bardzo nieśpiesznie udaliśmy się w
drogę powrotną do Ojcowa.
 |
Maczuga Herkulesa |
Legendarne miejsca, świenie mi znane.
OdpowiedzUsuńŁokietek rzeczywiście stacjonował w Ojcowie, ale z dość silnym wojskiem i nie tyle uciekał co szykował się do zdobycia Krakowa, choć kontredansa (raz do przodu dwa do tyłu) tańczyli ;).
Ta kaplica "na wodzie" to dane... łazienki uzdrowiskowe, tu kuracjusze zażywali kąpieli w "życiodajnych" wapiennych wodach, aż do momentu gdy uzdrowisko straciło popularność. Z tego samego okresu pochodzi także "styl ojcowski" który jest dość kiczowatą kopią stylu góralskiego "wzbogaconego" secesją, "świdermajerem" i fantazją twórców ;)
Mogę powiedzieć "Witajcie u mnie".
OdpowiedzUsuńMieszkam niedaleko Jaskini Łokietka.
Pozdrawiam:)