sobota, 26 grudnia 2015

Muzeum Minerałów w Kudowie-Zdroju


Tak jak Muzeum Zabawek „Bajka” w Kudowie-Zdroju jestem zachwycona, tak też co do tamtejszego Muzeum Minerałów mam mieszane uczucia... Eksponaty są fantastyczne – stanowią je minerały i skamieniałości należące do Wojciecha Sokołowskiego, pochodzą z Polski, Europy, Azji i Ameryki – ale... Dobrze, o tym za chwilę.

piątek, 25 grudnia 2015

Muzeum Zabawek w Kudowie-Zdroju


Na spędzenie czasu w Kudowie-Zdroju mieliśmy kilka pomysłów. Chcieliśmy przede wszystkim dużo chodzić. W planach były więc m.in. wyprawy w Błędne Skały i na Szczeliniec. I choć pogoda nie od razu nam na nie pozwoliła, nie mogliśmy się nudzić. Na pierwszy ogień poszło Muzeum Zabawek „Bajka”.

niedziela, 29 listopada 2015

Szlakiem Zamków Piastowskich – DZIEŃ 7. Zamek Cisy

Jednym z wielu plusów noclegu w oficynach przy zamku Książ było to, że do końca doby hotelowej mieliśmy sporo czasu – okrągłe przedpołudnie. Postanowiliśmy więc zaraz po śniadaniu wyruszyć do pobliskiego zamku Cisy. Tempa nadawała nam również pogoda, goniły nas ciemne chmury niewróżące nic dobrego.

Żeby wrócić na Szlak Zamków Piastowskich, spod wież bramnych udaliśmy się szlakiem czerwonym. Prowadzi on do znanego w okolicy pomnika przyrody, cisu "Bolko". Znajdujące się kilka metrów od niego wyjście z podziemnego tunelu, zbudowanego przez hitlerowców, przypomniało nam o wczorajszej lekcji historii.

Cis "Bolko", najprawdopodobniej najstarszy cis w Sudetach

Wyjście z podziemnego tunelu z czasów II wojny światowej

Właśnie w tym miejscu przecinają się oba szlaki. Obraliśmy zielony, by dojść do zamku Cisy.

czwartek, 26 listopada 2015

Szlakiem Zamków Piastowskich – DZIEŃ 6. Lubiechów i zamek Książ

Dzień wcześniej zaplanowaliśmy, że z Bolkowa do Wałbrzycha dojedziemy autobusem. Wyjazd dość wczesnym rankiem. Niestety, po raz kolejny zawiódł nas rozkład. Autobus się nie pojawił. Po kilku kwadransach konsternacji podjechał za to inny, do Jeleniej Góry. Wsiedliśmy. Zawsze łatwiej wydostać się stamtąd niż z niewielkiego Bolkowa.

Do stacji Wałbrzych Miasto dojechaliśmy pociągiem. W pobliżu dworca jest kilka przystanków komunikacji miejskiej. By dostać się do Książa, należy przejść przejazd kolejowy i wsiąść w 8. Mieliśmy całkiem dobry czas, więc gdy tylko zorientowaliśmy się, że przejeżdżamy obok Palmiarni Lubiechowskiej, szybko wysiedliśmy.

Palmiarnia Lubiechowska

Palmiarnia na obrazie, który można podziwiać w zamku
Książ

Kupując bilet wstępu do zamku, zwiedzanie palmiarni otrzymuje się w pakiecie. My w wejściówki zaopatrzyliśmy się już wcześniej. Rezerwacji dokonaliśmy on-line.

środa, 18 listopada 2015

Szlakiem Zamków Piastowskich - DZIEŃ 5. Bolków i Świny

Przygody dnia poprzedniego (opisane tutaj) pozbawiły mnie wielu rzeczy, zdawać by się mogło, niezbędnych w podróży. Rankiem przedostaliśmy się więc pociągiem z Janowic Wielkich do Jeleniej Góry ...na zakupy!

Musieliśmy nieco odejść od naszego wstępnego planu wyprawy i straciliśmy sporo czasu, dlatego do Bolkowa pojechaliśmy autobusem. Połączeń jest sporo, bez problemu dotarliśmy do celu. Zarys zamku można było podziwiać już z drogi do miasta. Zapowiadało się świetnie.


Zamek w Bolkowie

Z XIII-wiecznego zamku gotyckiego (posiadającego elementy renesansowe) zachowała się wieża oraz nieco młodszy Dom Niewiast. Przetrwał też ogólny zarys budynków mieszkalnych i murów obronnych.

sobota, 14 listopada 2015

Szlakiem Zamków Piastowskich - DZIEŃ 4. Duchy Bolczowa

Czwarty dzień wędrówki Szlakiem Zamków Piastowskich był wyjątkowy przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, to chyba najpiękniejszy jego odcinek. I to zarówno, jeśli chodzi o urok samego szlaku, tworzącej go przyrody, jak i o przejawy jej ujarzmiania – magię wzniesionych ręką ludzką zabytków. Po drugie zaś, właśnie tego dnia spotkało nas coś, co najsilniej nami wstrząsnęło. Jednak zanim o tym, wrócę do czwartkowego poranka.

W oddali widać już pałac w Wojanowie

Pałac w Wojanowie

Pierwszym przystankiem tego dnia był pałac w Wojanowie. Na szczęście nie zawierzyliśmy mapie – według jej oznaczeń zielony szlak prowadzi od tamtejszej stacji kolejowej bezpośrednio do pałacu w Bobrowie. Gdyby rzeczywiście tak było, szlak omijałby cel naszej wędrówki. Przeważnie na więcej zaufania niż przewodniki i mapy zasługują miejscowi.

wtorek, 10 listopada 2015

Szlakiem Zamków Piastowskich - DZIEŃ 3. Zamek Grodziec

Dzień, w którym naszym celem był zamek Grodziec, usytuowany na neku powulkanicznym, zaczęliśmy od marszu w kierunku innego wulkanu – śląskiej Fudżijamy. Bliżej niż z Proboszczowa na Ostrzycę mieć chyba nie można.

Stary napis nawigacyjny w Proboszczowie

Proboszczowicki kocurek

Widok na Ostrzycę od strony Proboszczowa

Szybko minęliśmy Ostrzycę Proboszczowicką i udaliśmy się do Twardocic. Wielkie wrażenie zrobiły na nas mijane mimochodem ruiny tamtejszego kościoła. Nie słyszeliśmy wcześniej o nich ani słowa. Ponury widok.

niedziela, 8 listopada 2015

Szlakiem Zamków Piastowskich - DZIEŃ 2. Od Siedlęcina do zamku Lenno we Wleniu

Wczesnym świtem, tzn. zanim jeszcze zaczęto wydawać śniadania w Perle Zachodu, wymaszerowaliśmy do Siedlęcina. Oczywiście, przesadzam. Świtać już dawno przestało. Ale na śniadanie i tak było ponoć za wcześnie.




Cóż za wygoda spać „na szlaku”. Wystarczyło opuścić pokój w schronisku, by wrócić na trasę. Kontynuowaliśmy marsz asfaltową aleją. W Siedlęcinie przekroczyliśmy osobliwy most. Tuż za nim po lewej stronie wyłaniało się już coś na kształt wieży, której wizerunki widzieliśmy wcześniej w internecie (link).


Wieża książęca w Siedlęcinie wraz z oficynami

Przyznam szczerze, że im bardziej się do niej zbliżaliśmy, tym mniej spodziewaliśmy się po jej wnętrzach. Prowadzi do niej a'la dziedziniec. Odrapane mury po-PGR-owskiego podwórza... No ale dobrze, skoro już tu jesteśmy, to może choć zajrzyjmy do środka.

sobota, 7 listopada 2015

Szlakiem Zamków Piastowskich - DZIEŃ 1. Zamek Chojnik i Perła Zachodu

W wyprawę Szlakiem Zamków Piastowskich ruszyliśmy z Poznania. Do Jeleniej Góry dotarliśmy wyposażeni w dwa 65-litrowe plecaki. W naszej wędrówce miał towarzyszyć nam bagaż rzeczy niezbędnych przez najbliższe dwa tygodnie. Sporo zabraliśmy, wiem.

W oddali widać już zarys ruin zamku Chojnik

Już na początku szlaku zdecydowaliśmy się na chwilę z niego zboczyć. Oficjalna trasa omija bowiem zamek Chojnik (biegnie północną częścią Jeleniej), którego my pominąć nie mogliśmy. Pociągiem dojechaliśmy do stacji Jelenia Góra Sobieszów. Stamtąd udaliśmy się pieszo w stronę pobliskiego kościoła i dalej w lewo – do wejścia do Karkonowskiego Parku Narodowego.



Bezpośrednio na zamek prowadzi z tego miejsca kilka pomniejszych szlaków. Ciekawsze wydało nam się podejście czarnym – bardziej strome, krótsze, w zanadrzu miało jaskinię. Jak dla piechurów ze sporym bagażem, okazało się dość wymagające. Jeden ze skalistych odcinków trzeba było pokonywać na czworaka.

piątek, 6 listopada 2015

Szlakiem Zamków Piastowskich - PRZYGOTOWANIA


Jestem z tych, co to lubią „spontanicznie” wszystko sobie zaplanować. Bardzo dokładnie. Przygotowania zaczęły się sztampowo – pierwszych informacji o szlaku dostarczył internet.

Ciekawie zapowiadał się opis na wikipodróżach (link). Niestety, szczegółowo scharakteryzowano tam tylko niektóre odcinki (mniej więcej z Zagórza Śląskiego do zamku Świny). Na pozostałe zabrakło albo czasu, albo... Dużo więcej determinacji przejawił autor wpisów na forum historycy.org. Do dziś na wspomnienie atmosfery siedlęcińskiej wieży przed oczami staje mi jego opis (link). Polecam lekturę. Co więcej? Na pewno strony poszczególnych zamków. Choć wypada przy tym przestrzec przed bezwarunkowym zawierzeniem – niejednego figla spłatała nam np. strona zamku Grodziec.

[publikacje książkowe]


Zaraz potem przyszło mi zajrzeć do Empiku. Trochę w biegu wybór padł na publikację „Zamki w Polsce” Macieja Węgrzyna, przewodnik „Sudety” wydawnictwa Helion oraz mapę Sudetów w skali 1:120 000. Ta pierwsza przybliża pokrótce historię powstania i kolejne dzieje wielu z warowni, które znajdują się na szlaku, plus informacje o wstępie na obiekty. Niewielka (i łatwa do przyswojenia) dawka podstawowych wiadomości. Druga i trzecia – dają ogólny pogląd na trasę. Choć może i są przydatne na etapie planowania wyprawy, na niewiele zdają się już w samym marszu (ze względu na zbyt małą szczegółowość). Dlatego też nieodzowny okazał się zakup kolejnych map – tym razem „Sudetów Zachodnich” i „Sudetów Środkowych” w skali 1:60 000. Wybraliśmy mapy laminowane, które najtaniej można było zamówić przez internet – zapłaciliśmy za nie po 13 złotych.