Olsztyn k. Częstochowy |
Nasz
pierwszy marszourlop. Pierwszy wspólny. I pierwszy w ogóle. Dziwne,
że tak późno. Bo dajmy na to – taka para, on bez prawka, ona ma,
ale w stanie idealnym, praktycznie nieużywane, jeszcze z panieńskim
nazwiskiem. Więc albo wsiąść w pociąg do Kołobrzegu i leżeć
tydzień plackiem, no albo zawierzyć własnym stopom i ruszyć w
Polskę.