Szlaki:
- TAM (Krupówki - Gubałówka): niebieski
- POWRÓT (Gubałówka - Harenda): żółty
Stopień
trudności:
Jeśli
wypoczywać, to aktywnie. W zeszłym roku wybór padł na Szlak Zamków Piastowskich. Wcześniej – przeszliśmy Szlak Orlich
Gniazd. Tym razem nogi zaprowadziły nas na ścieżki Tatrzańskiego
Parku Narodowego.
 |
Tatry - widok z Zakopanego
|
Do
Zakopanego z Poznania dojechaliśmy autobusem. Ruszyliśmy zaraz po
popołudniówce. Urlop mieliśmy rozpocząć w ekspresowym tempie.
Rano byliśmy już na miejscu. Krótka drzemka na Harendzie. W tej
okolicy zarezerwowaliśmy noclegi.
Koło
południa błądziliśmy już z książką Józefa Nyki w
ręku. Poniedziałek postanowiliśmy traktować rozgrzewkowo. Spacer
na Gubałówkę. Stoi jak wół - trzeba maszerować wzdłuż Klimka
Bachledy. Żółtym szlakiem. Jaki fart, mieszkamy na Bachledy!
Minęło sporo czasu, zanim zrozumieliśmy, że „nie jednemu psu
Burek”. Bachledów w Zakopanem też jest wielu.
 |
Giewont widziany z niebieskiego szlaku (z Krupówek na Gubałówkę) |
Rozczarowani
poszliśmy na Krupówki. Trzeba znaleźć inną drogę. Na prawo od
dolnej stacji kolejki na Gubałówkę biegnie szlak niebieski. Niech
będzie. Podejście jest krótkie i łatwe. Przyzwoicie oznaczone. W
końcu dotarliśmy do celu.
 |
Gubałówka |


 |
Gubałówka |
 |
Widok z Gubałówki |
 |
Gubałówka |
Powrót
szlakiem żółtym. Przez Ząb. Na Harendę. Wieżę
telewizyjno-radiową zostawiliśmy po prawej. Szosą ruszyliśmy w
stronę przysiółka Furmanowa. Minęliśmy drewnianą, malowniczo
położoną kapliczkę Św. Brata Alberta i – kawałek dalej –
kamień na rozdrożu, który przypomina o błogosławieństwie Jana
Pawła II dla górali z 1997 roku. Przed nim skręciliśmy w prawo.
Zmierzaliśmy do tarasu widokowego w Zębie. Wyjątkowe miejsce!
 |
Szlak żółty z Gubałówki na Harendę |
 |
Kapliczka św. Brata Alberta (z tyłu po prawej) |
 |
Tatry - widok z Zębu |
 |
Tatry - widok z Zębu |
 |
Tatry - widok z Zębu |
 |
Tatry - widok z Zębu |
 |
Tatry - widok z Zębu |
Maszerowaliśmy
dalej szosą. Im bliżej Harendy, tym gorsza nawierzchnia. Dla
piechurów bez większego znaczenia. Najpierw zobaczyliśmy zjazdową
trasę rowerową (robi wrażenie!) i zaraz potem – kolejkę
krzesełkową. Zdecydowaliśmy, że zejdziemy stokiem. Stromo, ale do
zrobienia.
 |
Zjazdowa trasa rowerowa na Harendzie |
 |
Harenda (wyciąg oraz fragment trasy zjazdowej) |
 |
Harenda |
Wyszliśmy
obok szkoły podstawowej. Szlak biegnie przy XVIII-wiecznym kościele
św. Jana (przeniesionym w to miejsce z Zakrzowa k. Kalwarii
Zebrzydowskiej) i Muzeum Jana Kasprowicza. Drewnianą willę
obejrzeliśmy tylko z zewnątrz.
 |
Kościół św. Jana na Harendzie |
Trasa
godna polecenia. Nie jest wymagająca. Podczas spaceru można za to
podziwiać przepiękne panoramy. Trzy punkty kulminacyjne. Najpierw
(wg kolejności odwiedzania) Gubałówka, potem Ząb i w końcu –
Harenda. Całość dobrze oznaczona. Tereny raczej odkryte (poza
kilkoma zalesionymi wyjątkami).
Tatyry byłyby pikne Pani że hej, ino coby nie było tu góroli, bo okrutnie na dutki zawziente. Haj tako godom!
OdpowiedzUsuńOwszem Gubałówka czy Glicowa Grapa w sam raz na rozgrzewkę, a potem człowieka ciągnie w te skaliste turnie a tam... np kolejka przed wejściem na Rysy i trzeba 15 minut odczekać żeby sobie zdjęcie zrobić....
Yyy... nie, aż tak nas nie rozgrzało... ale racja, apetyt rośnie w miarę chodzenia!
Usuń