 |
Stara Synagoga |
O krakowskim Kazimierzu sporo już słyszałam. Wszyscy, którzy tam
byli, opowiadali mi o nim z zachwytem. Skoro więc nadarzyła się
okazja, nie mogłam sobie odmówić. Popołudnie spędziłam w
historycznej dzielnicy żydowskiej.
Dawniej
było to odrębne miasto. Od Krakowa oddzielała je nieistniejąca
dziś odnoga Wisły. Przybywali tutaj ci, których nie było stać na
życie w stolicy. Niewykluczone, że to właśnie niskie opłaty
przewidziane dla właścicieli warsztatów rzemieślniczych skłoniły
do zamieszkania tutaj Bartłomieja Berecciego, twórcę renesansowej
Kaplicy Zygmuntowskiej na Wawelu.
Inaczej,
jeśli idzie o osiedlenie się Żydów. To wiąże się z kolei z
dekretem Jana Olbrachta z 1495 r. W odpowiedzi na narastający
konflikt polityczno-ekonomiczny (tj. przypisanie Żydom winy za
ubożenie polskich mieszczan) podjęto decyzję o wygnaniu ich z
Krakowa. Stworzyli oni tutaj autonomiczną dzielnicę. Wybudowali
domy, kramy i synagogi. Kazimierz szybko stał się jednym z
najsilniejszych ośrodków kultury żydowskiej w Polsce.
Sytuację
drastycznie zmieniły dopiero wydarzenia II wojny światowej. Żydów
wysiedlono, a pielęgnowane przez nich zabytki - zdewastowano.
W
1978 r. miejsce to, wraz ze ścisłym Starym Miastem i Wawelem,
wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ochroną objęto
relikty kultury żydowskiej i chrześcijańskiej. Na Kazimierzu
zachował się dawny rynek, liczne kramy i warsztaty rzemieślnicze
oraz dwa żydowskie cmentarze.
Ponadto
– 7 synagog. Weszłam do czterech z nich. Niestety, umknęły mi:
Synagoga Wysoka (1563), Synagoga Poppera (1620) i Synagoga Izaaka
Jakubowicza (1644). Pretekst, by wrócić. Nie byłam również w
Fabryce Schindlera. Znajduje się tam wystawa „Kraków – czas
okupacji 1939-1945”. Choć to nie do końca to, czego można
spodziewać się z racji historii tego miejsca, słyszałam, że
warto wstąpić.
Dobrze,
mówmy lepiej o tym, co udało się zobaczyć. Jako, że szłam od
Wawelu, trafiłam najpierw pod mury najmłodszej i ponoć
najokazalszej – Tempel (1860-1862). Powodowana ciekawością, bez
zastanowienia wydałam dyszkę na cegiełkę na renowację i
utrzymanie synagogi. Warunek wejścia do środka.
 |
Synagoga Tempel |
 |
Synagoga Tempel |
Synagoga
Tempel ma łączyć tradycję i postęp. Czyli np. bimę i organy.
Może szybko wyjaśnię, że ta pierwsza to podwyższenie, na którym
znajduje się pulpit do odczytywania zwojów Tory. Zbudowano ją w
centrum nawy głównej. Tradycyjnie. Postępowość organów? Taki z
nimi problem, że owszem - stać mogą, byle nie używać ich w
soboty i święta. Ot co.
Wnętrze
jest pełne przepychu, bardzo niespójne. Zdobienia filarów dookoła
nawy i balkonów niemal odwracają uwagę od bimy i aron ha-kodesz.
Czyli tego, co w przypadku każdej innej synagogi najbardziej utkwiło
mi w pamięci. Tutaj – nikną, przesłonięte blaskiem otaczającego
je złota. Więc co mi po tym, że są w centrum?
 |
Synagoga Tempel |
A,
no tak – aron ha-kodesz. Dla niewtajemniczonych, chodzi o szafę
ołtarzową. Skrzynkę do przechowywania Tory. Serce każdej
synagogi.
Kolejną,
którą tego dnia udało mi się zobaczyć, była Kupa. Nazwa
synagogi pochodzi od słowa kupat-cdaka, czyli puszka
ofiarna. Odnosi się ona do
genezy tego miejsca. W odróżnieniu od innych synagog, które były
zwykle fundowane przez pojedyncze osoby czy rodziny, ta powstała
dzięki datkom rzemieślników i drobnych kupców.
 |
Synagoga Kupa |
 |
Synagoga Kupa |
Synagoga
Kupa zwana była też Szpitalną, z racji sąsiedztwa z żydowskim
szpitalem, oraz Ubogich, ponieważ modlili się w niej najbiedniejsi.
Podczas jej budowy w latach 40. XVII w. wykorzystano fragmenty
średniowiecznych murów obronnych Kazimierza. Odsłonięte w XX w.
można je dziś zobaczyć od strony ul. Kupa.
 |
Synagoga Kupa |
 |
Synagoga Kupa |
Podłoga
świątyni znajdowała się pierwotnie 80 cm niżej niż
współcześnie. Zdecydowanie bardziej aktualny był wtedy werset
psalmu: Z głębin wołam do Ciebie Panie.
Synagogę wielokrotnie jednak przebudowywano. Z XVII w. zachowała
się chyba tylko kamienna, rzeźbiona obudowa aron ha-kodesz, pokryta
polichromią. Co do malowideł! Tutaj mamy ich aż cztery warstwy,
każdą z innego okresu.
 |
Kazimierz |
 |
Kazimierz |
Z
ulicy Szerokiej wstąpiłam do synagogi Remuh. Drugiej najstarszej
świątyni żydowskiej w Krakowie. Obecnie jest ona jedyną w
mieście, w której regularnie odbywają się nabożeństwa.
 |
Synagoga Remuh |
 |
Synagoga Remuh |
 |
Synagoga Remuh |
Sala
modlitewna jest niewielka, jednonawowa. Niemal wypełnia ją
prostokątna bima, otoczona ażurową kratą. Niestety, to tylko
rekonstrukcja tej sprzed wojny. XVII-wieczne są natomiast
dwuskrzydłowe drzwi bimy. Pokrywają je oryginalne płaskorzeźby i
polichromie. Trafiły tutaj w latach 60. ubiegłego wieku.
 |
Synagoga Remuh |
Zanim
skosztowałam słynnej zapiekanki w okrąglaku, weszłam jeszcze do
Starej Synagogi, oddziału Muzeum Historycznego Miasta Krakowa.
Pochodzi z XV w. i jest najstarszą z zachowanych synagog w Polsce.
 |
Kazimierz |
 |
Kazimierz |
W
sali modlitewnej oraz babińcu w stałych wystawach prezentowana jest
bogata grupa judaików. W zbiorach muzeum znajduje się imponująca
kolekcja tradycyjnych elementów stroju żydowskiego oraz ikonografia
dzielnicy żydowskiej na Kazimierzu, liczne sceny rodzajowe i
portrety Żydów. Całość podzielona jest na trzy działy
tematyczne:
 |
Stara Synagoga |
 |
Stara Synagoga |
 |
Stara Synagoga |
 |
Stara Synagoga |
 |
Stara Synagoga |
 |
Stara Synagoga |
Choć
klimat tego miejsca jest bardzo różny od tego, który panuje w
pozostałych synagogach Kazimierza, warto wstąpić również tutaj.
Raczej po wiedzę, niż emocje.
 |
Stara Synagoga |
 |
Ogród Starej Synagogi |
 |
Kazimierz |
 |
Zapiekanki! |
 |
Dworzec PKP w Krakowie |
Odwiedzając
każdą z synagog, obojętnie, czy w Krakowie, czy gdzie indziej,
warto pamiętać o słowach z jednej z broszur poświęconych
zabytkom Kazimierza:
W
judaizmie synagoga służy tylko i wyłącznie do modlitwy, nauki
oraz uroczystości religijnych, np. wspólnego spożycia świątecznych
posiłków. Zabronione jest używanie jej jako schronienia przed
słońcem czy deszczem oraz zwiedzanie tylko dla zaspokojenia
ciekawości. Dlatego zwiedzający proszeni są o krótkie połączenie
się myślami ze Stwórcą tego świata, Gospodarzem tego budynku, w
której w tej chwili są gośćmi.
Świetny wpis! Wprawdzie znam te miejsca od lat, ale są tak niezwykłe że chętnie do nich wracam, choćby czytając na blogu.
OdpowiedzUsuńKrakowski Kazimierz to niesamowicie klimatyczne miejsce, no i piękne przede wszystkim. W zeszłym roku również odwiedziłam tę dzielnicę wraz z synagogą Remuh - robi wrażenie:)
OdpowiedzUsuń