wtorek, 2 sierpnia 2016

Dolnośląska objazdówka: DZIEŃ 1. Sztolnie Walimskie i Zamek Grodno

Wędrówkę Szlakiem Zamków Piastowskich parokrotnie zakłócała nam pogoda. Albo inne przygody. Tak czy inaczej nie dotarliśmy do Zagórza Śląskiego. Zaległości udało się nadrobić podczas dolnośląskiej objazdówki.

Zamek Grodno
Samochód zaparkowaliśmy pod górą zamkową. Warownię wzniesiono tu w XII lub XIII wieku, później przebudowano ją w stylu renesansowym. Obecna rekonstrukcja pochodzi z w. XIX. Dzieli się na dwie części. W górnej zachowała się wieża, budynki mieszkalne oraz niewielki dziedziniec. W dolnej zaś na uwagę zasługuje przede wszystkim kilkusetletnia lipa sądowa, pod którą niegdyś wymierzano sprawiedliwość. Dziś zaczyna się tu zwiedzanie.


Widok z zamku Grodno


A skoro już o przestępcach mowa – nie można pominąć lochu głodowego! Bywa, że zamek Grodno zapada w pamięć właśnie z tego powodu. W trakcie prac renowacyjnych prowadzonych w warowni w XIX wieku odkryto w jej lochach zamurowany szkielet.

I jeszcze jedno - zgadza się, krzyże pokutne (in. pojednania) nie muszą mieć kształtu krzyża
Sala myśliwska (zamek Grodno)
W odległości 9 km od zamku położone są Sztolnie Walimskie związane ze zdecydowanie nowszą historią. To kolejny obiekt (po podziemiach zamku Książ) w ramach prac z okresu II wojny światowej pod kryptonimem Riese. Objęły one teren kilkudziesięciu kilometrów kwadratowych:

-        Książ,
-        Walim-Rzeczka,
-        Jugowice Górne-Jawornik,
-        Włodarz,
-        Głuszyca-Osówka,
-        Soboń,
-        Sokolec-Gontowa,
-        Wielka Sowa,
-        Moszna.


W Walimiu (a właściwie w Rzeczce) powstały trzy równoległe korytarze, wzdłuż których wytyczono ponad 500-metrową trasę zwiedzania. Ich przeznaczenie wciąż jest niejasne. Trasę pokonuje się z przewodnikiem, a spacer wzbogacono efektami audiowizualnymi.

Sztolnie Walimskie
Sztolnie Walimskie
Wiele lat temu na podstawie wspomnień Abrahama Kajzera, jednego z więźniów zmuszanych do pracy m. in. w sztolniach Gór Sowich, opublikowano książkę „Za drutami śmierci”. W ostatnim czasie doczekała się ona reedycji. Przy odrobinie wolnego czasu na pewno po nią sięgniemy.

Sztolnie Walimskie
Gdy po całodziennej ulewie wreszcie zaczęło się przejaśniać, byliśmy już w Dzierżoniowie. Legendarne początki tego miasta sięgają XII w. Otaczają je mury obronne wzniesione sto lat później na rozkaz księcia świdnickiego Bolka II. Wzmocniono je basztami. Po wojnie husyckiej system rozrósł się o mury zewnętrzne. Skutkiem ich dobudowania powstało międzymurze - pas zieleni ograniczony z obu stron murem.


Ratusz miejski w Dzierżoniowie


Mury miejskie w Dzierżoniowie

Obchodząc fragmenty muru, minęliśmy kilka stacji Dzierżoniowskiego Traktu Smoka, m.in. Dom Kata i Synagogę. Trasa turystyczna obejmuje 19 atrakcji opatrzonych tablicami z podstawowymi informacjami na ich temat. (Nie)stety, zasiedzieliśmy się w Kawiarni na murach. Na pozostałe punkty traktu zabrakło czasu.



Synagoga wybudowana w 1875 roku


Ale nie może zabraknąć go na legendę! Tym razem o Doboszu Zbawcy:
Legenda mówi, że w styczniu 1640 r., w czasie krwawej wojny trzydziestoletniej, kiedy tysięczna armia szwedzka zaatakowała Dzierżoniów, miasto uchronił przed klęską mały dobosz. Wszyscy, którzy byli w stanie unieść broń, musieli iść na wojnę. W grodzie zostały więc tylko kobiety, dzieci i starcy. Ci nie byli w stanie się bronić, a wróg podchodził już pod bramy. Wydawało się, że klęska jest nieunikniona, gdy nieoczekiwanie z ratuszowej wieży rozległy się rytmiczne, marszowe sygnały zwiastujące mobilizację i przegrupowanie wojsk. Wygrywał je na bębenku mały chłopiec, pełniący w tym czasie funkcję miejskiego dobosza. Szwedzi dali się nabrać na ten fortel. Strzelili kilka razy z armat i wycofali się w obawie przed nadciągającą odsieczą.
źródło: polskaniezwykla.pl

Dzierżoniowski dobosz doczekał się nawet piosenki: 



W sezonie zamek Grodno i Sztolnie Walimskie można zwiedzać od poniedziałku do piątku w godzinach 9-18, zaś w weekendy w godzinach 9-19. Bilet łączony w oba te miejsca to koszt 22 PLN.

8 komentarzy:

  1. Praktycznie kompletnie mi nieznane miejsca. Bardzo ciekawe - zwłaszcza ten trakt smoka. Zapamiętam, dobrze by było tam pojechać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że się uda - naprawdę warto!

      Usuń
    2. Problem w tym że tam jest zbyt wiele do zobaczenia, jechać na same zamki... strata, na same sztolnie... strata, na same skały... strata - a na wszystko urlopu nie starczy...
      Jednocześnie jest od nas za daleko, by urządzać tam sobie jednodniowe wypady.

      Usuń
    3. Nie, nie! Nie mogę się zgodzić! Czego nie wybrać, tylko się zyskuje. A niedosyt pozostaje zawsze. Nie ma chyba miejsca, w które nie chcielibyśmy wrócić, by zobaczyć coś jeszcze/zobaczyć coś w innych okolicznościach/itd. To trudne, ale zwyczajnie nie do przeskoczenia.

      Usuń
    4. Owszem, ale mi się trudno przestawić na turystykę samochodową, jestem łazikiem, czyli jak idę to na szlaku "zaliczam" praktycznie wszystko, a samochodem to trzeba się zadeklarować.
      Marzy mi się camper, podjechać, połazić zobaczyć ile się da, a potem odesłać i na następną lokację, ale to raczej opcja na emeryturę.
      Pozdrowienia.

      Usuń
    5. Rozumiem, tez wolimy szlaki piesze. W niektorych przypadkach juz przesiadke na rower uwazamy za barbarzynstwo. Zupelnie inaczej plynie wtedy czas, inaczej odbiera sie poszczegolne miejsca. Czasami jednak warto pokombinowac ze stylem. Bywa, ze mamy z tego same korzysci! Byc samochodem, a nie byc wcale.

      Usuń
  2. Nie byłyśmy w tamtych okolicach. Mamy jednak koleżankę w Dzierżoniowa, więc kiedyś odwiedzimy z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie skorzystajcie z takiej mozliwosci - warto poznac tez okolice Dzierzoniowa.

      Usuń