piątek, 19 sierpnia 2016

Tatry: Gubałówka – Ząb – Harenda

Szlaki: 
  • TAM (Krupówki - Gubałówka): niebieski
  • POWRÓT (Gubałówka - Harenda): żółty

Stopień trudności:
  • 0/5

Jeśli wypoczywać, to aktywnie. W zeszłym roku wybór padł na Szlak Zamków Piastowskich. Wcześniej – przeszliśmy Szlak Orlich Gniazd. Tym razem nogi zaprowadziły nas na ścieżki Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Tatry - widok z Zakopanego
Do Zakopanego z Poznania dojechaliśmy autobusem. Ruszyliśmy zaraz po popołudniówce. Urlop mieliśmy rozpocząć w ekspresowym tempie. Rano byliśmy już na miejscu. Krótka drzemka na Harendzie. W tej okolicy zarezerwowaliśmy noclegi.

Koło południa błądziliśmy już z książką Józefa Nyki w ręku. Poniedziałek postanowiliśmy traktować rozgrzewkowo. Spacer na Gubałówkę. Stoi jak wół - trzeba maszerować wzdłuż Klimka Bachledy. Żółtym szlakiem. Jaki fart, mieszkamy na Bachledy! Minęło sporo czasu, zanim zrozumieliśmy, że „nie jednemu psu Burek”. Bachledów w Zakopanem też jest wielu.

Giewont widziany z niebieskiego szlaku (z Krupówek na Gubałówkę)

Rozczarowani poszliśmy na Krupówki. Trzeba znaleźć inną drogę. Na prawo od dolnej stacji kolejki na Gubałówkę biegnie szlak niebieski. Niech będzie. Podejście jest krótkie i łatwe. Przyzwoicie oznaczone. W końcu dotarliśmy do celu.

Gubałówka



Gubałówka

Widok z Gubałówki

Gubałówka

Powrót szlakiem żółtym. Przez Ząb. Na Harendę. Wieżę telewizyjno-radiową zostawiliśmy po prawej. Szosą ruszyliśmy w stronę przysiółka Furmanowa. Minęliśmy drewnianą, malowniczo położoną kapliczkę Św. Brata Alberta i – kawałek dalej – kamień na rozdrożu, który przypomina o błogosławieństwie Jana Pawła II dla górali z 1997 roku. Przed nim skręciliśmy w prawo. Zmierzaliśmy do tarasu widokowego w Zębie. Wyjątkowe miejsce!

Szlak żółty z Gubałówki na Harendę

Kapliczka św. Brata Alberta (z tyłu po prawej)


Tatry - widok z Zębu

Tatry - widok z Zębu

Tatry - widok z Zębu

Tatry - widok z Zębu

Tatry - widok z Zębu

Maszerowaliśmy dalej szosą. Im bliżej Harendy, tym gorsza nawierzchnia. Dla piechurów bez większego znaczenia. Najpierw zobaczyliśmy zjazdową trasę rowerową (robi wrażenie!) i zaraz potem – kolejkę krzesełkową. Zdecydowaliśmy, że zejdziemy stokiem. Stromo, ale do zrobienia.

Zjazdowa trasa rowerowa na Harendzie

Harenda (wyciąg oraz fragment trasy zjazdowej)

Harenda

Wyszliśmy obok szkoły podstawowej. Szlak biegnie przy XVIII-wiecznym kościele św. Jana (przeniesionym w to miejsce z Zakrzowa k. Kalwarii Zebrzydowskiej) i Muzeum Jana Kasprowicza. Drewnianą willę obejrzeliśmy tylko z zewnątrz.

Kościół św. Jana na Harendzie


[Podsumowując...]

Trasa godna polecenia. Nie jest wymagająca. Podczas spaceru można za to podziwiać przepiękne panoramy. Trzy punkty kulminacyjne. Najpierw (wg kolejności odwiedzania) Gubałówka, potem Ząb i w końcu – Harenda. Całość dobrze oznaczona. Tereny raczej odkryte (poza kilkoma zalesionymi wyjątkami).

2 komentarze:

  1. Tatyry byłyby pikne Pani że hej, ino coby nie było tu góroli, bo okrutnie na dutki zawziente. Haj tako godom!

    Owszem Gubałówka czy Glicowa Grapa w sam raz na rozgrzewkę, a potem człowieka ciągnie w te skaliste turnie a tam... np kolejka przed wejściem na Rysy i trzeba 15 minut odczekać żeby sobie zdjęcie zrobić....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yyy... nie, aż tak nas nie rozgrzało... ale racja, apetyt rośnie w miarę chodzenia!

      Usuń